Skandalista z Lady Pank ma 60 lat i 7-letnich synków

Polski „Mick Jagger" skończył 60 lat. Jak na prawdziwego rockandrollowca przystało, wokalista „Lady Pank" zawsze czerpał z życia pełnymi garściami. Pijackie awantury, skandale i pyskówki zajmują w biografii muzyka tak samo ważne miejsce, jak kolejne kolejne płyty zespołu, czy projekty solowe Panasewicza. Jak sam mówi ze skandalami skończył. W pionie trzyma go rodzina i 7-letni synowie.

– Wiadomo, że zdarzały się różne skandale. Bo jak masz dwadzieścia parę lat, masz pieniądze i sądzisz, że wszystko ci wolno, a pod hotelem widzisz tysiąc panienek, to... powiedzmy, że nie do końca wiesz, co się z tobą dzieje. Jednak myśmy tych skandali nie generowali, tak jak to teraz robią młodsi muzycy, tylko wszystko się działo spontanicznie i naturalnie – zwierzył się Janusz Panasewicz w rozmowie z „Galą". Które skandale z jego udziałem przeszły do historii? 

No największej „draki" z udziałem Panasewicza doszło w katowickim Hotelu Olimpijskim. – Kiedy zabawa trwała już w najlepsze, nagle pojawił się elegancki biznesmen z teczką. Zaprosiliśmy go, by się do nas dołączył i był w siódmym niebie, ale wkrótce zmorzony alkoholem, usnął – opowiedział Panasewicz. – Wtedy zaczęło się rzucanie tortami i ktoś wpadł na pomysł, żeby biznesmenowi zdjąć buty i nałożyć do nich tortu. Kiedy wkładaliśmy jego stopy w buty, to przez dziurki od sznurówek wychodziły takie tortowe robaczki. Wkrótce potem wszyscy się rozeszli, a rano wybuchła afera... 

– W dawnych czasach rano waliłem łychę [whisky - red.] i „jechałem koncercik" – przyznał się frontman „Lady Pank" w jednym z wywiadów. – Natomiast nie piję polskiej wódki. Sięgam po nią dwa razy do roku, w okolicach Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Pod śledzika (śmiech). I zawsze wtedy wstępuje we mnie diabeł. Niedobrze mówię do ludzi, źle się zachowuję, jest najgorzej na świecie. Dwa razy do roku proszę mi wybaczyć.

Oprócz zamiłowania do mocnych trunków Panasewicz sięgał też po narkotyki. – W Stanach dla samego próbowania przeciągnąłem różne rzeczy. Poza żyłą chyba wszystko. Czułem się okropnie i bałem się każdego. Myślałem, że do Polski już nie wrócę – wyznał Panasewicz. – Jeśli chodzi o narkotyki, to oczywiście próbowałem ich, ale doszedłem do wniosku, że nie są mi do niczego potrzebne. Owszem, jak mnie chłopaki na Mazurach poczęstują jointem, to zapalę. Ale żebym sam kupował jakieś dragi? Nigdy w życiu.

Od pewnego czasu trochę się ustatkował. Panasewicz ma trzech synów: 34-letniego Wojciecha z małżeństwa z Bogusławą Ossowską i 7-letnich bliźniaków Juliusza i Brunona ze związku z Ewą Smolarczyk. Gdy bliźniacy przyszli na świat miał już 52 lata. – Ale gdy moi synkowie na mnie spojrzeli, to nagle wszystkie obawy szlag trafił. Oni są moją radością. Od razu zresztą zaangażowałem się w bycie ojcem. Nosiłem ich na rękach i kąpałem się z nimi od samego początku. Tylko do przewijania się nie wyrywam – dodał.

Wygląda na to żę u boku Ewy smolarczyk wokalista ustatkował się na dobre.


Komentarze